Na naszym kolejnym "biedaszyb weekendzie", postanowiliśmy sprawdzić kopalnie znajdującą się w położonej przy czeskiej granicy wsi Okrzeszyn.
Obiekt- początkowo eksplorowany przez SGE oraz inne grupy, jest dość tajemniczy.... Najprawdopodobniej jest to fragment starej i dużej kopalnii węgla "Neue Gabe Gottes" - urabiający niewielki, płytko zalegający pokład węgla pod koniec XIX wieku. Niestety- nie połączony z jej głównymi wyrobiskami, na których prowadzono wydobycie nawet powyżej 100m głębokości. W latach "gorączki uranowej", technicy z zakładów R1 [Kowarskie Kopalnie] prowadzili prace poszukiwawcze na terenie tej sztolni, oraz w wielu innych starych obiektach górniczych w okolicy- pozostawiając również piętno swojej działalności. Wstępne poszukiwania były na tyle owocne, że zaczęto budowę nowej kopalni uranu na terenie Okrzeszyna- drążąc 2 szyby do głębokości 214 i 230m- lecz, niestety! z przyczyn ekonomicznych prace zaniechano....
Jak z tego krótkiego opisu wynika- okolica jest bardzo interesująca- i nie mam bynajmniej na myśli tętniącego życiem, kulturą oraz tanim alkoholem przygranicza!
Obiekt- początkowo eksplorowany przez SGE oraz inne grupy, jest dość tajemniczy.... Najprawdopodobniej jest to fragment starej i dużej kopalnii węgla "Neue Gabe Gottes" - urabiający niewielki, płytko zalegający pokład węgla pod koniec XIX wieku. Niestety- nie połączony z jej głównymi wyrobiskami, na których prowadzono wydobycie nawet powyżej 100m głębokości. W latach "gorączki uranowej", technicy z zakładów R1 [Kowarskie Kopalnie] prowadzili prace poszukiwawcze na terenie tej sztolni, oraz w wielu innych starych obiektach górniczych w okolicy- pozostawiając również piętno swojej działalności. Wstępne poszukiwania były na tyle owocne, że zaczęto budowę nowej kopalni uranu na terenie Okrzeszyna- drążąc 2 szyby do głębokości 214 i 230m- lecz, niestety! z przyczyn ekonomicznych prace zaniechano....
Jak z tego krótkiego opisu wynika- okolica jest bardzo interesująca- i nie mam bynajmniej na myśli tętniącego życiem, kulturą oraz tanim alkoholem przygranicza!
Jakiś czas przed nami jako pierwsi nurkowali tam Kowi i Czako. To od nich dostaliśmy profesjonalne namiary w postaci mapek Google z naniesionym krzyżykiem w Paincie. W garażu nabiliśmy nasze nieśmiertelne zestawy 2x4L i skoro świt, koło południa wyruszyliśmy za głosem Krzysztofa Hołowczyca do Okrzeszyna. Był 2 grudnia 2012 (niedziela).
Przejechaliśmy całą miejscowość w poszukiwaniu dziury, ale po wjechaniu na teren Czech stwierdziliśmy, że chyba jesteśmy za daleko. Postanowiliśmy w niedzielny poranek znaleźć tubylca, który po sobocie będzie w stanie wyartykułować składne zdanie i wskazać nam drogę do kopalni. Po chwili poszukiwań znalazł się lokalny bej, który bezbłędnie wytypował miejsce.
Szybki rekonesans, transport łatwy, woda czyściutka i mokra. Nie pozostało nic innego jak wypakować szpej przy zawalającym się mostku i odstawić auto na pobliski parking. Wiedzieliśmy od Kowiego, iż woda szybko traci swój klar. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że aż tak szybko. Zazwyczaj wchodziliśmy do kryształu, a wychodziliśmy w gnojówce. Tym razem ja płynąc jako drugi zaczynałem już kurczowo trzymając się rozwijanej przez Witka poręczówki. Wejściowa błotnista pochylnia, zdążyła zredukować widoczność do zera na odcinku ponad 15m!
Po około 20 metrach trafiliśmy na skrzyżowanie, gdzie w końcu zacząłem odzyskiwać wzrok. Po zastabilizowaniu poręczówki pojawił się przed nami przestronny korytarz z idealnie przejrzystą wodą. Mimo, że nie ma on więcej niż 50 metrów było to jedno z fajniejszych nurkowań jakie mieliśmy okazję wtedy zrobić.
Powrót- jak to zwykle bywa. Po wyjściu szybka wymiana wrażeń i decyzja, nie ściągamy płetw, odczekamy z 15 minut aż bełt troszkę opadnie i robimy drugie nurkowanie. Plan prosty, na skrzyżowaniu skręcamy w drugą stronę. Siedząc i przyglądając się obudowie chodników narastały w nas pewne wątpliwości dotyczące stabilności konstrukcji. Ale, że Ninja nie wymięka na robocie to postanowiliśmy zrealizować nasz plan. Korytarz okazał się mniej przestronny i dużo krótszy. Jego długość oscylowała w okolicach 15 metrów. Tak też zakończyła się nasza przygoda z tym miejscem. Ja miałem okazję nurkować tam raz jeszcze jakiś czas później i nadal uważam, że to jedna z fajniejszych dziur w okolicy. Na koniec- podziękowania dla Kowiego i Pawła, którzy pokazali nam tą miejscówkę i dla Austa- który to z kolei zaprowadził tam chłopaków i sprawił, że dodano do mapy podwodnych biedaszybowisk kolejną miejscówkę.
Niestety, z nieoficjanych informacji wynika, że na początku 2014 roku, wejście do kopalnii zawaliło się [wylot sztolnii nr 2]. Wciąż można dostać się do środka ciasnym przełazem.... Z uwagi że jest to - bądź co bądź- wyrobisko węglowe, w tym momencie prawdopodobnie niewentylowane- zalecana jest maksymalna ostrożność. Nie tylko jak chodzi o stabilność korytarzy, ale i skład atmosfery w środku....
Autor relacji: Filip Długosz
Ekipa podwodna: Witold Hoffmann + Filip Długosz
Specjalne podziękowania: Aust- rys historyczny oraz plan, Kowi, Paweł, MS Paint, Googlemaps, baza nurkowa "Jaworzyna Śląska".
Ekipa podwodna: Witold Hoffmann + Filip Długosz
Specjalne podziękowania: Aust- rys historyczny oraz plan, Kowi, Paweł, MS Paint, Googlemaps, baza nurkowa "Jaworzyna Śląska".