System Bel Torrente jest naszym głównym celem eksploracyjnym, gdzie zespół Protec Sardinia corocznie przesuwa granice tego co poznane.
W 2014 roku po raz pierwszy udaje się przenurkować syfon 3. Ciągnąca się dalej jaskinia sucha kontynuuje się w każdym możliwym kierunku potężnymi galeriami...
Jak łatwo można się domyślić- w 2015 roku wróciliśmy zobaczyć co czeka dalej.... To co znaleźliśmy...
Ciężko opisać w jakikolwiek sposób.
W dniach 07-13.08.2015 odbyła się kolejna akcja.
Tym razem, w jaskinii działały 2 zespoły
Zespół 1: Rick Stanton (GB), Thorsten (Toddy) Wälde (Ger), Hubert Zistler (Ger)
Zespół 2: Witold Hoffmann (PL), Tim Featonby (Aus)
W dniach 07-13.08.2015 odbyła się kolejna akcja.
Tym razem, w jaskinii działały 2 zespoły
Zespół 1: Rick Stanton (GB), Thorsten (Toddy) Wälde (Ger), Hubert Zistler (Ger)
Zespół 2: Witold Hoffmann (PL), Tim Featonby (Aus)
Pierwszy dzień został przeznaczony na pakowanie i trymowanie tub transportowych (drytubes). Dzięki odpowiedniemu wyważeniu każda tuba ma neutralną pływalność, niezależnie od głębokości. Tylko takie rozwiązanie pozwala na bezproblemowe skuterowanie na dalekie dystanse z ciężkim ładunkiem- na 1 nurka przypadają 2-3 tuby + oczywiście reby, stage i wszystko co do szczęścia trzeba. 08.08 podczas setup dive'u przetransportowano większosc materiałów przez syfon 1 (1,2km, 43m max) oraz 150m partii suchych, do jeziorka (a raczej JEZIORA) wejściowego syfonu 2 (800m, 70m max) .
Na pięknej piaszczystej plaży tuż za nim jest najlepsze miejsce by założyć biwak umożliwiający działalność w odległych partiach jaskinii.
W dniach 10-13.08 zespół 1 podczas 80h akcji push działał za syfonem 3 (150m, 20m max), docierając jeszcze dalej wgłąb masywu....
Główny ciąg jaskinii przegradza kolejny syfon- syfon 4, dość krótki- 60m, 12m max. Tuż za nim, po krótkim odcinku sucho- wodnym, znajduje się ogromne jezioro wejściowe syfonu 5. Wygląda na to że jest on głęboki, zlokalizowano także kilka innych potencjalnych jeziorek do sprawdzenia. Nurkowanie w tym miejscu, prawie 6km od wejścia z zatoki Orosei w morzu Tyrreńskim, będzie wymagało sporych nakładów logistycznych.
Główny ciąg jaskinii przegradza kolejny syfon- syfon 4, dość krótki- 60m, 12m max. Tuż za nim, po krótkim odcinku sucho- wodnym, znajduje się ogromne jezioro wejściowe syfonu 5. Wygląda na to że jest on głęboki, zlokalizowano także kilka innych potencjalnych jeziorek do sprawdzenia. Nurkowanie w tym miejscu, prawie 6km od wejścia z zatoki Orosei w morzu Tyrreńskim, będzie wymagało sporych nakładów logistycznych.
Jaskinia zmienia kierunek z SW na SSW za syfonem 3. Wygląda na to że zmierza w kierunku suchego systemu Lovettecannas zlokalizowanego na Altoplano di Baunei, ponad 5km od Bel Torrente. Połączenie między tymi 2 jaskiniami zostało potwierdzone przez barwienie wody.
Model jaskinii z 2014 roku: (najnowsze dane są w trakcie opracowywania)
Po prawej wejście do S1.
Model jaskinii z 2014 roku: (najnowsze dane są w trakcie opracowywania)
Po prawej wejście do S1.
Zespół 2 miał za zadanie sprawdzenie możliwości kontynuacji na północ, zaczynając w ogromnej suchej sali Lo Smilzo zlokalizowanej w wielkich suchych partiach za syfonem I. Kierunek ten może umożliwić połączenie z systemem krasowym Codula Ilune.... Lo Smilzo zamknięte jest potężnym namuliskiem błotnym, nie zachęcającym za bardzo do kopania. 10.08 po pomocy w transporcie pozostałego sprzętu przez syfon I dla zespołu I, ruszyliśmy na szybki rekonesans terenu działań. Zlokalizowaliśmy i udrożniliśmy bardzo obiecujący myty meanderek, zostawiając jego sprawdzenie na kolejny dzień- kiedy będziemy działać w dakronowych kombinezonach, a nie piankach (ciasno i ostro). Zlokalizowaliśmy dodatkową błotną studzienkę do zjazdu, wspinając się powyżej Lo Smilzo i stwierdziliśmy że roboty tu na kolejne 2 dni aż nadto.
Tego dnia wykonaliśmy również pełen skan ręcznym skanerem 3D od syfonu 2 do sali Y, położonej tuż przed Lo Smilzo.
Tego dnia wykonaliśmy również pełen skan ręcznym skanerem 3D od syfonu 2 do sali Y, położonej tuż przed Lo Smilzo.
Po założeniu małego minimalistycznego biwaku 11.08 ruszyliśmy sprawdzić obiecujące przodki.
Niestety, w trakcie kiedy Tim szkicował trasę do przejścia ze skanerem 3D na powrocie (partie te są złożone z kilkunastu pętli, krzyżujących się, przecinających i rozwiniętych na kilku poziomach- labirynt), zauważyłem ciekawe okno na górze jednego z wpadających do sali Y korytarzy. Postanowiłem zajrzeć. Po rozgrzewającym bulderku w przewieszeniu znalazłem się w czystym, mytym korytarzu wspinającym się ok 25* do góry, z pięknym piaseczkiem na dole. Dopiero łamiące się pod moimi stopami płytki "double floor" i brak żadnych śladów, uświadomiły mi że to dziewiczy teren. Postanowiłem "zajrzeć do środka". Po 100m korytarz otwierał się na potężną salę wymagającą lin do zjazdu, oraz paskudny błotnisty meanderek do góry. 40 min później wróciłem po Tima, stwierdziwszy że chyba nie dotrzemy tego dnia do sali Lo Smilzo... ;)
Niestety, w trakcie kiedy Tim szkicował trasę do przejścia ze skanerem 3D na powrocie (partie te są złożone z kilkunastu pętli, krzyżujących się, przecinających i rozwiniętych na kilku poziomach- labirynt), zauważyłem ciekawe okno na górze jednego z wpadających do sali Y korytarzy. Postanowiłem zajrzeć. Po rozgrzewającym bulderku w przewieszeniu znalazłem się w czystym, mytym korytarzu wspinającym się ok 25* do góry, z pięknym piaseczkiem na dole. Dopiero łamiące się pod moimi stopami płytki "double floor" i brak żadnych śladów, uświadomiły mi że to dziewiczy teren. Postanowiłem "zajrzeć do środka". Po 100m korytarz otwierał się na potężną salę wymagającą lin do zjazdu, oraz paskudny błotnisty meanderek do góry. 40 min później wróciłem po Tima, stwierdziwszy że chyba nie dotrzemy tego dnia do sali Lo Smilzo... ;)
Meanderek doprowadzał do obszernych, niesamowicie dekorowanych partii, w których spąg był uformowany z kryształów kalcytu.
Kontynuowaliśmy w skarpetkach.
Kontynuowaliśmy w skarpetkach.
Po dokładnym sprawdzeniu całości i niezliczonych studzienek i meanderków, pozostawiliśmy 2 przodki które będą wymagały przedzierania się przez kryształy i dekoracje i wróciliśmy do sali "Brown Sugar Hall".
W dolnych partiach jest cała pokryta drobnymi kryształkami kalcytu, które były kiedyś zalane wodą z błotem- stąd wyglądają jak kryształki nierafinowanego cukru...
Dolne partie są zamknięte błotnym namuliskiem, stąd po wycofaniu lin ruszyłem sprawdzić balkon na górze. Po oporęczowaniu prożka w dół i wspięciu 15m znalazłem się na tarasie, między naciekami i dekoracjami- i zobaczyłem wyloty 2 potężnych galerii wypadające w stropie sali. Dostanie się do pierwszej wymagało tylko psychicznego trawersu na tarcie po śliskiej polewie naciekowej- z 40m powietrza pod stopami, bez zbytnich możliwości asekuracji. Druga będzie wymagała 30m trawersu z wiertarką, po gołej ścianie.
Oporęczowałem trawers i ruszyliśmy rzucić okiem co ciekawego kryje się dalej.
W dolnych partiach jest cała pokryta drobnymi kryształkami kalcytu, które były kiedyś zalane wodą z błotem- stąd wyglądają jak kryształki nierafinowanego cukru...
Dolne partie są zamknięte błotnym namuliskiem, stąd po wycofaniu lin ruszyłem sprawdzić balkon na górze. Po oporęczowaniu prożka w dół i wspięciu 15m znalazłem się na tarasie, między naciekami i dekoracjami- i zobaczyłem wyloty 2 potężnych galerii wypadające w stropie sali. Dostanie się do pierwszej wymagało tylko psychicznego trawersu na tarcie po śliskiej polewie naciekowej- z 40m powietrza pod stopami, bez zbytnich możliwości asekuracji. Druga będzie wymagała 30m trawersu z wiertarką, po gołej ścianie.
Oporęczowałem trawers i ruszyliśmy rzucić okiem co ciekawego kryje się dalej.
Zapowiadało się obiecująco.
Po kolejnych 6h w środku zaledwie nadgryźliśmy zawartość, szczęśliwie obchodząc kolejną studnie do wspięcia niepozornym meanderkiem. W momencie kiedy ok. 2100 skończyły się nam liny na górze kolejnego 10m progu nad potężnym korytarzem do którego galeryjka wpadała z góry...
Po kolejnych 6h w środku zaledwie nadgryźliśmy zawartość, szczęśliwie obchodząc kolejną studnie do wspięcia niepozornym meanderkiem. W momencie kiedy ok. 2100 skończyły się nam liny na górze kolejnego 10m progu nad potężnym korytarzem do którego galeryjka wpadała z góry...
Wycofaliśmy się na krótki wypoczynek i ciepłe risotto con funghi.
Kolejnego dnia działaliśmy dalej. Wzięliśmy ostatnie 40m lin z biwaku i ja ruszyłem oporęczować prożek, zaś Tim rozpoczął skanowanie całych nowych partii skanerem 3D
Kolejnego dnia działaliśmy dalej. Wzięliśmy ostatnie 40m lin z biwaku i ja ruszyłem oporęczować prożek, zaś Tim rozpoczął skanowanie całych nowych partii skanerem 3D
Po pracowitym dla nas obu dniu, oraz wielu przodkach których nie mieliśmy czasu sprawdzić, wróciliśmy żeby spakować biwak i ruszyć na skuterkach w drogę powrotną- by o ustalonej godzinie spotkać się z załogą łodzi mającej odebrać nas z wylotu jaskinii. Morze się troszke wzmogło, była mała burza, ale szczęśliwie nie na tyle żeby skomplikować odwrót.
...Nie ma nic lepszego niż niesamowita Golfo di Orosei po wyjściu z ciemności ;) Szybkie czyszczenie sprzętu, szybki sen i kolejnego dnia restransportowaliśmy zespół 1 z syfonu 2.
Jeszcze tylko impreza podsumowująca całą akcję i już można było spokojnie wypoczywać...
...Nie ma nic lepszego niż niesamowita Golfo di Orosei po wyjściu z ciemności ;) Szybkie czyszczenie sprzętu, szybki sen i kolejnego dnia restransportowaliśmy zespół 1 z syfonu 2.
Jeszcze tylko impreza podsumowująca całą akcję i już można było spokojnie wypoczywać...
Podsumowując. Znaleźliśmy ok. 1,5km nowych, często niesamowicie dekorowanych partii suchych. Stanowią one górne piętro jaskinii, rozwijając się do ok. 200m ponad poziomem morza. Przepływ powietrza pozwala mieć nadzieje na odnalezienie suchego wejścia do systemu. Nowe partie rozwijają się ku SW, pozwalając również mieć nadzieję na możliwość suchego bypassu głębokiego syfonu 2.
Znaleźliśmy świetnie zachowane szkielety nietoperzy, miejsca nie z tego świata i nawet nie ruszyliśmy wielu potencjalnych przodków... W przyszłości czeka nas tu ogromna ilość pracy. Uwzględniając najnowsze odkrycia system ma ponad 10km długości.
Znaleźliśmy świetnie zachowane szkielety nietoperzy, miejsca nie z tego świata i nawet nie ruszyliśmy wielu potencjalnych przodków... W przyszłości czeka nas tu ogromna ilość pracy. Uwzględniając najnowsze odkrycia system ma ponad 10km długości.
Specjalne podziękowania dla całego zespołu, teamu Protec Sardinia, oraz Toddyego za organizację logistyki, łodzi, skuterów, drytube'ów oraz kanapek z domowym pasztetem i zimnej ichnusy na powrót. ;)
Autor: Witold Hoffmann