Niepozorny otwór w wapiennym klifie Golfo di Orosei, nie zachęca.
Kiedy pierwszy raz- w 2013 roku- wniknąłem do środka, nie spodziewałem się niczego szczególnie spektakularnego. Jak się okazało- bardzo mocno się myliłem...
Po krótkim, 20m nurkowaniu, wynurzamy się tuż obok potężnego stalaktytu w małym jeziorku.
I wtedy zaczyna się zabawa. Słowo klucz- nacieki agrawitacyjne.
Kiedy pierwszy raz- w 2013 roku- wniknąłem do środka, nie spodziewałem się niczego szczególnie spektakularnego. Jak się okazało- bardzo mocno się myliłem...
Po krótkim, 20m nurkowaniu, wynurzamy się tuż obok potężnego stalaktytu w małym jeziorku.
I wtedy zaczyna się zabawa. Słowo klucz- nacieki agrawitacyjne.
Chwilka ciorania w błocie prowadzi nas do niesamowicie dekorowanej sali, z której stropu zwieszają się tak niesamowicie uformowane heliktyty- o długości dochodzącej do 30-40cm- że człowiek zaczyna się zastanawiać czy aby na pewno tylko prawa natury odpowiadają za ich formowanie... Kontynuując dalej odkrywamy że salka wstępna którą oglądaliśmy przez ostatnie 20 minut, jest zaledwie preludium do tego co znajdziemy za chwilę.
Mocno zastanawiam się co czuł odkrywca- Axel Mahler, kiedy zobaczył to wszystko na własne oczy....
Sama jaskinia jest dość niewielka- pół godziny wystarcza na zajrzenie w każdy zakamarek. Znajdują się w niej 2 jeziorka- jedno ciasne, ze słoną wodą, oraz obszerne gdzie woda jest całkowicie słodka.
Co zrozumiałe- to drugie od razu mnie zaciekawiło. Zwłaszcza z uwagi na bliskość dużego systemu jaskiniowego- Bel Torrente oraz wygląd korytarzy do złudzenia przypominający koniec partii suchych Bone Passage.
Podczas jednej z wizyt znalazłem z boku jeziorka- bezdechowo- możliwość kontynuacji.
Mocno zastanawiam się co czuł odkrywca- Axel Mahler, kiedy zobaczył to wszystko na własne oczy....
Sama jaskinia jest dość niewielka- pół godziny wystarcza na zajrzenie w każdy zakamarek. Znajdują się w niej 2 jeziorka- jedno ciasne, ze słoną wodą, oraz obszerne gdzie woda jest całkowicie słodka.
Co zrozumiałe- to drugie od razu mnie zaciekawiło. Zwłaszcza z uwagi na bliskość dużego systemu jaskiniowego- Bel Torrente oraz wygląd korytarzy do złudzenia przypominający koniec partii suchych Bone Passage.
Podczas jednej z wizyt znalazłem z boku jeziorka- bezdechowo- możliwość kontynuacji.
Korzystając z obecności na wakacjach członka WKTJu - Wojtka, zapakowałem czwórki i zrobiliśmy wizytę turystyczną połączoną ze sprawdzeniem co tam słychać. Znalazłem po krótkim nurkowaniu obszerną bogato dekorowaną salkę z dużym jeziorem, oraz kontynuacje pod wodą- prawie całkowicie zamuloną. Po wciśnięciu się na metr w błoto i glinę uznałem że chyba nie puści. Nie puszczało, także z powrotem...
Na samym końcu "głównego" jeziora od dawien dawna była "ciasna dziura z małą poduszką powietrzną". Po zlokalizowaniu w niej niestrasznego zacisku, wniknąłem w ciekawie dekorowaną rurę o długości ok. 30m, z wodą, piaskiem i czasem kamyczkami na dnie.
W 2014 roku zakończona była piaskowo błotnym namuliskiem, nie rokującym zbyt bardzo.
W 2015 roku wróciłem celem porządnego skartowania tej niewielkiej ale niezwykłej jaskini- z uwagi na prowadzone tu badania nad formowaniem się heliktytów i wpływem zatykania się kanałów centralnych stalaktytów przez drobne osady, jako czynnika inicjującego powstawanie tych niesamowitych nacieków.
Oraz bliskość systemu Bel Torrente.
Odpowiedź na nurtujące mnie pytanie- jak daleko obie dziury mają się do siebie- mogła przynieść tylko szybka akcja z miarą, kompasem i klinometrem. Z uwagi na wszechobecne błoto, ciasne miejsca, zerową widoczność pod wodą po przeniknięciu oraz przeplatające się partie suche i syfonalne, przygotowaliśmy się na dobrą zabawę ;)
W 2014 roku zakończona była piaskowo błotnym namuliskiem, nie rokującym zbyt bardzo.
W 2015 roku wróciłem celem porządnego skartowania tej niewielkiej ale niezwykłej jaskini- z uwagi na prowadzone tu badania nad formowaniem się heliktytów i wpływem zatykania się kanałów centralnych stalaktytów przez drobne osady, jako czynnika inicjującego powstawanie tych niesamowitych nacieków.
Oraz bliskość systemu Bel Torrente.
Odpowiedź na nurtujące mnie pytanie- jak daleko obie dziury mają się do siebie- mogła przynieść tylko szybka akcja z miarą, kompasem i klinometrem. Z uwagi na wszechobecne błoto, ciasne miejsca, zerową widoczność pod wodą po przeniknięciu oraz przeplatające się partie suche i syfonalne, przygotowaliśmy się na dobrą zabawę ;)
W ciągu ok. 5 godzinnej przechadzki zebraliśmy dane, dzięki którym udało się stworzyć przyzwoity plan jaskinii.
Your browser does not support viewing this document. Click here to download the document.
Z uwagi na dość silny flush podczas zimy (silne opady spowodowały że jaskinie dość mocno wyczyściły wszystkie zamulone odcinki) chciałem też mocno sprawdzić odnogę kontynuującą się w kierunku południowym.
Wyraźne ślady przepływu wody na piasku sprawiły że bardzo żwawo przecisnąłem się przez rurkę do końca, i...
Prześwit z 10-15cm zwiększył się, nieznacznie, ale na tyle że dałem radę wcisnąć głowę bez kasku.
W ciągu 2 sekund zanim widoczność stała się taka jak zwykle, udało mi się zarejestrować że... parę kilo w dół, troszkę kopania i da radę.
Podsumowując- udało się poznać, najprawdopodobniej nigdy nie odwiedzane partie rokujące dalszą kontynuacją, oraz wykonać dokumentację jaskinii. Prace w toku!
Autor: Witold Hoffmann
Wyraźne ślady przepływu wody na piasku sprawiły że bardzo żwawo przecisnąłem się przez rurkę do końca, i...
Prześwit z 10-15cm zwiększył się, nieznacznie, ale na tyle że dałem radę wcisnąć głowę bez kasku.
W ciągu 2 sekund zanim widoczność stała się taka jak zwykle, udało mi się zarejestrować że... parę kilo w dół, troszkę kopania i da radę.
Podsumowując- udało się poznać, najprawdopodobniej nigdy nie odwiedzane partie rokujące dalszą kontynuacją, oraz wykonać dokumentację jaskinii. Prace w toku!
Autor: Witold Hoffmann